2 maja 2011

Mecz z Polonią Bydgoszcz - "w plecy" :-(

Dopiero ochłonąłem i teraz kilka moich refleksji.Po pierwszym biegu wydawało mi się, że będzie OK, jednak stało się inaczej. Mecz był do wygrania, ale głupio uciekło nam kilka punktów i mecz zakończył się wynikiem 43:47. A chcąc dostać się do ekstraligi nie można w taki sposób pozbawiać się wygranej.




Kacper Gomólski
Chyba ma prze...rąbane u sędziów - tak mi się wydaje... Ma chłopak umiejętności, tylko spektakularne gesty w kierunku arbitrów nie pomogą mu w karierze. A co będzie jeśli przez kolejne 3 - 4 spotkania sobie nie pojeździ...? A co jeśli przez 2 - 3 sezony nie dadzą mu pojeździć...? Nie wiem co można w tej sytuacji zrobić z sędzią, który podejmuje "dziwne" decyzje (o ile w przypadku incydentu z M.Curyłłą sędzia mógł się czegoś dopatrzeć, o tyle przy upadku Gingera w pierwszym łuku po starcie jest po prostu karygodną decyzją!). Ale Ginger powinien dawać jak najmniej powodów arbitrom do podejmowania takich decyzji.

Tor
Sprawiał wrażenie, jakby zaskoczył naszych zawodników, a nie przyjezdną drużynę. Nie wiem, jak można wciąż liczyć na to, że "beton" zaskoczy gości... (wszyscy wiedzą, że w Gnieźnie jest "beton"). Nasi zawodnicy też jakby się na nim męczyli... Może gdyby tor był trochę bardziej przyczepny (np. jak na ostatnim Turnieju o Koronę Chrobrego) to startowcy też by zaczęli śmigać  - tym bardziej, że mamy dwóch Brytyjczyków, a oni przyzwyczajeni są do "kopy".

Ekipa Startu
Mirek Jabłoński stał się bezdyskusyjnym liderem. Jego brat Krzysztof ostatnio ma pecha, ale uważam, że jest OK. Scott Nicholls niby zrobił 9 punktów, ale jak na byłego uczestnika GP to chyba troszkę mało. Od Scotta, jako obcokrajowca zakontraktowanego za niemałe pieniążki powinno się jednak wymagać trochę więcej... Oskar jeszcze dużo pracy przy sprzęcie - raczej odstawał od kolegów. No i Michał Szczepaniak... Troszkę brak mu... werwy (delikatnie mówiąc) - to co zrobił w 14 biegu takiemu zawodnikowi (z takim doświadczeniem) nie przystoi... Ginger - wiadomo, na zbyt wiele mu sędzia nie pozwolił, więc z punktami krucho. Lewis Bridger - widać, że chłopak chciał jeździć i w końcu się dopasował do naszego toru, ale niestety, po pierwszej "zerówce" nie pozwolono mu więcej jechać (ciekawe dlaczego - można przecież przywieźć "0" po bezbarwnym biegu, ale on walczył przez cały wyścig - niestety ktoś musiał być ostatni). Nie znam nikogo, kto w tym dniu nie chciałby mu dać jeszcze jednej szansy... oprócz ekipy gnieźnieńskich szkoleniowców :-)


Sztab szkoleniowy ekipie Startu Gniezno, proces decyzyjny (skład, zmiany itd), ODPOWIEDZIALNOŚĆ za decyzje i KONSEKWENCJE za dokonane wybory, jest dla wielu sympatyków tego sportu w Gnieźnie "Wielką Zagadką". Na dzisiaj to by było tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz