14 marca 2011

Pierwsze koty za płoty - po treningu punktowanym w Gnieźnie.

Po rozegranym w Gnieźnie treningu punktowanym wyłania się (w sprawie tłumików) taki obraz: można na nich jechać (przynajmniej w marcowe, raczej chłodne dni) - przynajmniej np. Piotr Protasiewicz odjechał na nich wszystkie swoje 4 biegi i wszystkie wygrał. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że - taka jest opinia samych zawodników - tłumiki zdecydowanie skracają żywotność silników, a dodatkowo - co ważne dla większości kibiców - wydają taki dźwięk, że trudno w tym wypadku nazywać takie wyścigi "klasycznym speedway'em". Ryk silników zawsze przecież był jednym z głównych elementów przyciągających kibiców jak magnes.



Znów nasuwa się pytanie - PO CO zmieniać dobrze działające tłumiki na jakieś dziwne wynalazki?

Słychać głosy, że zawodnicy nie potrafią ustawić silników pod te NOWE TŁUMIKI... Ale to jest jakiś bełkot - wszelkie elementy (do samochodów, motocykli) projektuje się na całym świecie tak, aby pasowały do "jednostki cntralnej" - w tym przypadku do silnika. Tak więc kombinowanie "na siłę", żeby dostosować silnik do jakiegoś dziwnego wynalazku (pomimo tego, że stary tłumik był OK) jest jakąś techniczną niedorzecznością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz